Medytacja jak zacząć? Jeśli masz na myśli tradycyjny sposób medytacji z opaską na oczach w bezruchu w zaciszu swojego domu, to wystarczy, jak usiądziesz w najbardziej dla siebie wygodnej pozycji. Nawet możesz się położyć. Zadbaj oto aby nikt Ci nie przeszkadzał. Możesz włączyć sobie relaksacyjną muzykę.Możesz pozostać w ciszy. Wybór należy do ciebie.Weź kilka głębokich oddechów.Kiedy poczujesz, że twoje ciało jest rozluźnione, skup swoją uwagę na punkcie pomiędzy brwiami. Jeśli widzisz tylko ciemność, nie przejmuj się! Z czasem, jak rozwiniesz swoje umiejętności, zobaczysz więcej. Nie wszyscy od razu coś widzą, słyszą czy czują i to nie jest nic złego. Tylko nie myśl, że się do tego nie nadajesz, to sprawka ego, jego sztuczki są nieskończenie innowacyjne…Kiedy już skoncentrujesz się na punkcie pomiędzy brwiami i mimo wszechogarniającej cię wizji ciemności, spróbuj pobawić się w wizualizacje. Powiedz głośno do siebie. – A teraz chcę zobaczyć kolorową tęczę.Poczekaj cierpliwie aż ją zobaczysz, jeśli się nie pojawia, stwórz ją za pomocą swojej wyobraźni. -Zobacz ją na błękitnym niebie. Wszystkie jej kolory. -Poczuj się, jak mały przedszkolak i zacznij się nią bawić, jak dziecko plasteliną. -Zmieniaj jej kształt: obracaj, zmniejszaj, powiększaj, wyostrzaj kolory. Rozdziel je od siebie na małe kulki albo ulep z nich bałwana.Dowolnie, jak ci się podoba, baw się kolorami. Bądź twórcą w swojej wyobraźni. Chodzi tu oto, aby podtrzymać uwagę na tym, co widzisz. Jeśli nie czujesz zabawy z kolorami w swojej wyobraźni, to nic nie szkodzi. Medytacja w przestrzeni Możesz wyobrazić sobie miejsce w przyrodzie, które znasz i kochasz albo takie, gdzie chcesz pojechać na kolejne wakacje.Zobacz je. Rozejrzyj się wokół, bardzo uważnie i powoli. Nigdzie się nie spiesz, to nie maraton. Wszystko rób w swoim tempie.Może zobaczysz plażę. Usłyszysz szum morza, śpiew ptaków, może poczujesz promienie słońca na skórze, letni powiew wiatru, piasek pod stopami. A może znajdziesz się na leśnej polanie i usłyszysz w oddali górski szumiący wodospad, zobaczysz kolor trawy, bujność roślin wokół tego miejsca, kolorowe motyle nad głową, albo zwierzęta…. Pamiętaj, kiedy medytujesz Umysł nieprzestanie wyprawiać wygibasów i będzie się zachowywał, jak klaun na dworze Króla Artura. To jego rola, a twoja to pozwolić mu szaleć. Będzie cię odrywał natłokiem przedziwnych myśli, wtedy przyjmujesz je, jak prezent urodzinowy, opakowany w złote pudełko z czerwona kokardą i odkładasz na bok. Możesz powiedzieć głośno do siebie. -Witajcie moje myśli. Słyszę was. Poczekajcie aż skończę i wtedy się wami zajmę. Czyli prezent rozpakuję troszkę później. Nigdy się nie opieraj, nie wkurzaj na swoje myśli, że utrudniają ci medytację, bo nie wygrasz!!!To podstępne bestie.Akceptacja zwodniczych komunikatów twojego umysłu to droga do sukcesu w medytacji, im szybciej to zrozumiesz tym szybciej zobaczysz u siebie efekty. Tylko w ten sposób możesz je kontrolować nie ma innego sposobu. Dlatego systematyczna praktyka, jest tak bardzo istotna. Pozostań w medytacji Rób nadal swoje, mimo niekorzystnej interwencji ego. Baw się kolorami albo przechadzaj wewnętrznym wzrokiem po miejscu, które kochasz. To tak, jak myjesz samochód czy obierasz ziemniaki. Koncentrujesz się na czynności, którą obecnie wykonujesz fizycznie. Ale i tak twój umysł dokładnie w tym samym czasie, jak poruszasz dłońmi zaciskając w nich obieraczkę do ziemniaków. Zdążył być w twojej przeszłości i wynalazł coś, co kompletnie nie ma już dla ciebie żadnego znaczenia. Po wkurzał się na sąsiadkę, bo wczoraj powiedziała o jedno zdanie za dużo. Sfrustrował kolejnym rachunkiem do zapłacenia. Ubolewał nad poplamiona bluzką , zgubionym numerem telefonu. Widział rozmowę z szefem i jeszcze to skomentował, że zrobiło ci się wstyd za własne zachowanie. Był nawet w niedalekiej przyszłości rozwiesić pranie i zrobił zakupy w spożywczym rozglądając się spokojnie po pułkach supermarketu i nie omieszkał skrytykować kasjera. A nawet przeniósł się w czasie trzy tygodnie do przodu i siedział na skórzanym fotelu u fryzjera prowadząc ciekawy dialog. I to wszystko przy jednym obieraniu ziemniaków. Umysł nigdy się nie męczy i niewyjedzenia na wakacje dopóki sami go nie wyślemy. Wyjdź z medytacji Kiedy poczujesz w sobie, że na dziś wystarczy, to weź głęboki oddech, poruszaj dłońmi i palcami u nóg. Weź drugi głęboki oddech po czym zdaj sobie sprawę, że masz swoje ciało fizyczne. Gdy uniesiesz i opuścisz klatkę piersiową po raz trzeci otwórz oczy i wróć tutaj. Nie oceniaj siebie, jak ściągniesz opaskę i wrócisz do rzeczywistości. Nikt od razu nie stał się mistrzem medytacji. Praktykuj codziennie, pokonuj opory zewnętrzne, wszelakie wymówki umysłu, on ma je całe spektrum. Pamiętaj.Ego bardzo nie lubi medytacji. Determinacja, stanowczość, systematyczność i wytrwałość w działaniu zbiera największe plony. Powodzenia w poznawaniu siebie.