Pozbądź się niechcianej przeszłości – zdejmij kulę u nogi

księgi

Rozpamiętywanie negatywnej przeszłości, to tak, jakby cały czas nieść na swoim ramieniu worek pełen emocji. Katujemy się czymś, co wydarzyło się dawno temu. Rozdrapujemy rany, które próbują się zabliźnić, rozpamiętujemy, zadajemy sobie wiele pytań na które nikt nie odpowiada… Doprowadzając się do takiego stanu, że czujemy wewnętrzny ból związany właśnie z tym wydarzeniem i którego po raz kolejny świadomie bądź i nie próbujemy doświadczyć.
Otóż wyrządzamy sobie tym krzywdę! Bardzo dużą krzywdę! Przeszłości nie można zmienić!
To jak odkopanie trumny, otwarcie wieka oraz próba wskrzeszenia trupa. Jest ryzyko zatrucia…Czy warto aż tak ryzykować?! Coś co było i już dawno minęło pozostaje tylko w naszej pamięci. Tylko tego możemy doświadczyć w naszym umyśle i poczuć w ciele…
I dlaczego tak się dzieje, że wolimy o wiele częściej rozpamiętywać te złe chwile, a nie te dobre? Dlaczego tak bardzo chcemy cierpieć? Każdy z nas doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że rozbitego lustra nie da się posklejać, a jeśli dokonamy starannej renowacji, to i tak lustro już nigdy nie będzie tym lustrem, co wcześniej… Będzie odstraszać nie przyciągać, zniekształci ciało, mowę, będzie nas szpecić, wydłuży nos zmniejszy podbródek… Jesteśmy, jak to lustro, rozsypani zbieramy się do kupy, kleimy kawałki rozdartej duszy, zakładamy maskę na której maluje się wymuszony uśmiech i wracamy do życia, jak lustro na ścianę. Okłamując przede wszystkim siebie, bo tylko my wiemy, co się pod nią kryje i jakie uczucia zostały zamaskowane…

Jest wiele sytuacji z którymi nie radzimy sobie emocjonalnie, po których ciężko jest nam się podnieść, każdy z nas tego doświadczył. Śmierć bliskiej osoby. Rozwód, kiedy na sali sadowej bolało od oskarżeń… Kiedy dziecko dla którego poświęciliśmy całą naszą młodość, bo wtedy nie byliśmy do końca świadomi, że też mamy prawo żyć własnym życiem mimo dodatkowych obowiązków, znika za drzwiami i nie chce z nami utrzymywać żadnych kontaktów. Kiedy okazuje się, że ktoś kogo kochamy jest nieuleczalnie chory, kiedy ostatnią nadzieją jest rodzic, a ten zawodzi… Dołujemy się, że można było zapobiec tragedii, wybrać inną terapię, inaczej wychować dziecko, wybrać innego partnera, z dystansem spojrzeć na relacje z rodzicami…

A jeśli ci powiem, że tak miało być, że musiałeś tego doświadczyć i nie ważne, jak bardzo bolało, jak było ciężko ile razy upadłeś po prostu musiałeś, że wszystko co do tej pory przeżyłeś było zgodne z Boskim planem… Wiem rysuje się na twojej twarzy bunt, też tak miałam, uwierz mi na słowo…
Bunt pod tytułem za co? Ale być może przeszłe doświadczenia pokazały ci to czego byś nigdy nie zobaczył nie doświadczył nie nauczył nie docenił nie poznał lepiej siebie… Nie oceniaj przeszłości, nie wracaj do żalu, smutku, rozczarowania, niepowodzeń, poczucia klęski… Takie emocje są bardzo toksyczne, jak i podstępne, zabijają twoje ciało powoli ale skutecznie…

Postaraj się iść do przodu. Jeżeli nie potrafisz, bo poczucie winy ma nad tobą władzę, a słowa twoich bliskich silniejsze i jak niesprawiedliwe, jak perfidne i jak daleko odbiegające od prawdy. Tym bardziej zbierz w sobie siły i zmierz się z nimi raz na zawsze. Pójdź z przeszłością na wojnę !!! Niech zwycięży silniejszy, a potem zostaw za sobą przyszłość i wróć do teraźniejszości bez bagażu negatywnych emocji. Jeśli ma być to droga przez łzy, to płacz ile tylko chcesz, i jak długo chcesz. Płacz wbrew pozorom ma naturę zbawienną oczyszcza kanały energetyczne, łagodzi stres, uwalnia i pozwala odzyskać siły, nawet gdybyś przez kilka dni musiał położyć się do łóżka i sponiewierał emocjonalnie… Polegniesz nieszkodni, pamiętaj jedno, że i tak wygrywasz!!! Bo wstałeś i idziesz dalej nie jako przegrany, ale jako ten, który nie bał się walczyć z samym sobą ze swoimi słabościami, przeciwnościami losu…! Walka jest iluzją, biją się tylko sporne myśli, przekonania, wzorce osobowości…
Taki worek emocjonalny obciąża twoje ciało, po co go dźwigać nic nie wnosi do życia, a tylko rujnuje twoje zdrowie, przysłania radość, szczęście, osłabia marzenia, szarpie psychikę, upośledza jasność widzenia. Świadomego podejmowania decyzji, takich bez zaborczych emocji bez zemsty bez rozczarowania, straty, lęku…

Musisz pamiętać jedno. Twoje ciało jest twoją świątynią!!! Nie pozwól na to, by ktoś wtargnął do niej do twojego wnętrza nie proszony, by przejął władze nad twoim ciałem, twoim umysłem. Nie pozwól sobą manipulować, nie daj się ubezwłasnowolnić. Po prostu nie pozwól, by ktoś za ciebie układał puzzle twojego życia nie pytając cię o zgodę.
Zrozum nikt ale to nikt poza tobą nie ma nad tobą władzy dopóki ty nie pozwolisz tej osobie ją posiadać. Tak jak nikt nie może cię zdenerwować do puki ty sam nie wyrazisz na to zgody…

Ludzie mogą wpłynąć na nasze decyzje poprzez swoje zachowanie. Jednym udaje się nas, nastraszyć, zdenerwować, a nawet wyprowadzić z całkowitej równowagi, zdominować, wymusić działanie inni zaś nie mają na nas takiego wpływu. To jest właśnie kontrola nad samym sobą. Musisz być jak strażnik dla swojej świątyni, to ty decydujesz czemu się poddajesz, za co bierzesz odpowiedzialność, ile jest prawdy, a ile kłamstwa…I nikt inny poza tobą nie może cię chronić…
Musisz mieć otwarty umysł, więc nie ma sensu dalej żyć przeszłością udzielając jej wsparcia, by rosła w siłę i miała nad tobą pełną moc!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *