Od czego mam zacząć, aby moja jakość życia uległa zmianie?

kubek do herbaty

Kobiety, które gdzieś głęboko w sobie, poczuły chęć do zmiany, często zadają pytania typu, od czego mam zacząć? Nie wiem, co robić? Jak zmienić tą sytuację? Co będzie dla mnie dobre? Gdzie szukać informacji? Na jaki warsztat się wybrać? Z kim porozmawiać, albo komu zaufać? A nawet, takie pytania w których czuć strach przed zmianą, choć serce bardzo się jej domaga.

Samo to, że chcesz coś zmienić w swoim życiu i czujesz to całą sobą, to już jest twój początek, a raczej koniec pewnego etapu, który wymusił na tobie chęć zmiany, mimo braku pewności, bliżej nie określonej frustracji oraz wewnętrznego niepokoju, co do własnych decyzji.

Zamieszanie w twojej głowie jest konieczne, bo determinuje cię do tego abyś coraz częściej, zadawała sobie tego typu pytania i generowała zapis, wyrażony wewnętrzną potrzebą zmiany. A im więcej takich myśli, tym więcej okazji do wskoczenia na drogę wewnętrznej transformacji. Taki stan w głowie jest normalny. Jedna część ciebie bardzo chce zmiany, druga z równoległą siłą napiera na zostawienie wszystkiego takie, jakie jest, bo jest bezpieczne, stare, znajome. Ale czy komfortowe?…

Najprościej ujmując. Ograniczenia siedzą w twojej głowie, w sposobie postrzegania rzeczywistości. Twoje programy, przekonania, schematy myślowe, wyuczone sposoby reagowania, pamięć komórkowa, lojalność rodowa, środowisko w którym się wychowywałaś itp. To wszystko ma duży wpływ na ciebie, jak i na twoje zachowanie wobec innych, co przekłada się na jakość twojego życia. Ograniczenia w postaci własnych filtrów, założonych świadomie bądź nie, z twoim udziałem lub osób trzecich, jak najbliższa rodzina, rodzeństwo, przyjaciele, idole, czy autorytety. To wszystko w tobie pracuje na innych głębszych poziomach, o których istnieniu możesz nawet nie wiedzieć.

Nie chodzi w tym wszystkim oto, abyś natychmiast przeorganizowała swoje życie, ale krok po kroku, uczyła się rozumieć samą siebie. Własne potrzeby i schemat z jakiego korzystasz na co dzień.
Poznawała swoje wartości. Emocje, jakie ci towarzyszą. Zwracała uwagę, jak się komunikujesz z innymi i jakie informacje zwrotne otrzymujesz. Jak się zachowujesz w danych sytuacjach, czy ciało jest spięte, czy rozluźnione? A przy dialogu wewnętrznym, który nieustannie prowadzisz ze sobą we własnej głowie, zwracała uwagę na konstrukty myślowe, jakie tworzysz na dany temat.

Więc od czego mam zacząć?

Od tu i teraz. Zobacz, to wszystko oczami swojej wyobraźni i nie musisz ich zamykać. Cofnij się trochę do przeszłości, jeśli potrzebujesz, albo zajrzyj do przyszłości. Nie musisz używać do tego żadnej techniki ani medytacji po prostu, przy porannej kawie lub w ciągu dnia, odstaw wszelkie rozpraszacze i pobądź ze sobą w sobie. Zadawaj pytania i szukaj na nie prawdziwych odpowiedzi, a potem je zapisz na kartce papieru.

Mogą one brzmieć następująco:

  • W jakim aspekcie życia jest we mnie najwięcej dyskomfortu?
  • Dlaczego brak mi już tolerancji na pewne zdarzenia w moim życiu?
  • Dlaczego reaguję tak a nie inaczej na określone osoby?
  • Dlaczego czuję dyskomfort w ciele, nawet wtedy, kiedy pomyślę o pewnej sprawie, która wydarzyła się w przeszłości?
  • Dlaczego godzę się na coś czego nie chcę?
  • Co powoduje we mnie najwięcej lęku, kiedy o tym myślę?
  • Czego tak naprawdę chcę od siebie i od moich bliskich, a czego już nie chcę?
  • Dlaczego boję się przyszłości, choć dokonałam decyzji w swoim sercu?
  • Co jest tego powodem i gdzie tkwi przyczyna?
  • Czego mi brakuje abym mogła spełniać swoje marzenia?
  • Co mnie blokuje albo kto?

Zestawy pytań mogą być różne w zależności od problemu z którym się zmagasz i bardzo indywidualne. Niestety uniwersalny zestaw pytań po prostu nie istnieje, więc trzeba dopasować je do swoich potrzeb, tak, jak odpowiednią dietę, czy zestaw ćwiczeń.
Pytania otwarte do siebie, na początku mogą wywoływać duży dyskomfort emocjonalny, możesz je nawet ignorować, okłamywać samą siebie. Ale nie oto w tym wszystkim chodzi. Prawda.
Zamiast pisać nieprawdę, lepiej zostawić pytanie na kartce bez odpowiedzi i wrócić do niego za jakiś czas. Własna presja, też pogłębia presję.
Nikt z nas nie lubi robić czegoś pod przymusem, a w tym przypadku podświadomość, zwyczajnie zaczyna się buntować, bo słyszy niewygodne pytania skierowane w jej kierunku.( W moim ebooku „Subtelna kobiecość”, który możesz pobrać i przeczytać zupełnie nieodpłatnie w zakładce ebooki, wspomniałam o takim schemacie i o tym, jak reaguje nasza podświadomość).

Jeśli sama sobie, postawisz słuszną diagnozę, poprzez zadawanie pytań, to energia podąży za uwagą, a cała reszta domniemań i gdybań, rozproszy się w eterze, a ty będziesz miała większą koncentrację na swoim celu i bardziej swobodne myśli, związane ze swoim tematem.
Może, kiedy czytasz ten tekst, już wiesz czego chcesz, z czym chcesz pracować. To dobrze, masz jasną sytuację i określone własne potrzeby. Teraz powinnaś zdobyć trochę wiedzy i narzędzia do pracy indywidualnej, to kolejny twój etap. Kup sobie tematyczną książkę, taką która przyciągnie cię do siebie najbardziej, mimo ogromu pozycji o danej tematyce. Jak to nie wystarczy, albo nie lubisz czytać, zapisz się na jakiś warsztat w swojej okolicy lub poszukaj go online. Dużo webinarów znajdziesz darmowych, więc zanim wykupisz dostęp, masz możliwość nabrać pewności, co do własnej decyzji. Może chcesz popracować indywidualnie, też masz taki wybór. Wachlarz możliwości masz naprawdę duży.

Nie bój się swoich decyzji, że zapiszesz się na nieodpowiednie szkolenie, albo po jakimś czasie uznasz, że ten mentor nie odpowiada twoim oczekiwaniom. Czasem zły wybór, nie musi oznaczać twojej porażki, a wręcz przeciwnie. Poprzez doświadczenie, budujesz swoją bazę. Błędne wybory to nie straty i nie mam tu na myśli pieniędzy, bo to inna kwestia. Na początku może się tak wydawać, ale gdy zajrzysz głębiej pod powierzchnię problemu, zobaczysz, że płynie z takiej poniekąd złej decyzji dużo nauki, dużo informacji zwrotnych, a nawet nowe przyjaźnie, pod warunkiem, że zechcesz bliżej przyjrzeć się swojej porażce i wyciągnąć odpowiednie dla siebie wnioski…To lepsze niż ucieczka od rzeczywistości, ciągła walka albo udawanie, że dajesz radę.
Sabotowanie samego siebie, jeszcze nigdy nikomu nie przyniosło żadnych korzyści, choć można bardzo długo tak żyć, ale konsekwencje i tak się pojawią, wcześniej czy później i zbiorą to, co im się należy.
Pamiętaj, zawsze możesz z czegoś zrezygnować i szukać dalej, aż poczujesz, że na ten właśnie moment jest ci to potrzebne, a nie tamto. Po prostu bądź, jak kot, który zanim się położy na mięciutkim kocyku, wykonuje krótkie ale intensywne ugniatanie swoimi łapkami, miejsce w którym odpocznie.
Bez prób nie będzie rezultatów. Bez doświadczenia, nie będziesz miała skali porówna, czy jest to dla ciebie dobre, czy złe. Bez upadku i zbitych kolan nie zobaczysz, jak goją się rany. Nie poczujesz tego, co to znaczy wstać i znowu iść przez życie na stabilnych nogach. Bez twojego zaangażowania i samodyscypliny, praktyki i wytrwałości, nic się nie zmieni. Wzorce będą się powielać, porażki nabiorą tempa. Strach zacznie narastać. Dyskomfort w tobie spowoduje, że nabawisz się nerwicy albo popadniesz w jakiś stan rezygnacji z siebie, co w rezultacie przełoży się na kondycję psychiczną, a następnie w objawy fizyczne…

Jestem świadoma tego, że jeśli niema w człowieku gotowości do wewnętrznej zmiany, to jej po prostu niema i niewolno nikogo do niej zmuszać.
Wiem też z własnego doświadczenia, że jeśli otworzysz się na siebie i współpracę ze sobą, choć może dziś, dziwnie to brzmi, to warunki w jakich żyjesz zaczną ulegać zmianie. Ludzie z którymi przebywasz na co dzień, a szczególnie te osoby, którym poświęcasz najwięcej swojej uwagi, zaczną inaczej reagować na ciebie i nie dlatego, że użyjesz manipulacji na drugim człowieku, gróźb, czy rzucisz słowną klątwę albo zapłacisz za czarno magiczne praktyki innej osobie. Szczególnie nie polecam tej ostatniej drogi, bo to miecz obusieczny… ale dlatego, że będziesz świadomie i z pełną odpowiedzialnością szła przez swoje życie. Percepcja twojej rzeczywistości ulegnie zmianie, zmienią się wibracje w twoim ciele, a energia nabierze innego kierunku.
Stary system przekonań na dany temat zastąpisz nowym, bardziej dla siebie komfortowym, elastycznym, współgrający z twoją obecna rzeczywistością, a cała reszta dopasuje się do ciebie, świadomie bądź nie.
To tak, jakbyś pewnego dnia, stanęła przed lustrem i ze zdziwieniem przyjrzała się sobie.
Patrzysz i nie dowierzasz, że w lustrze odbija się twoja postać w bardzo spranej, zniszczonej, poszarpanej sukience, w dodatku czujesz, że krępuje ona twoje ruchy i jesteś już, prawie pewna, że to ona jest powodem twojego dyskomfortu w ciele.
Stoisz i dziwisz się sobie, jak mogłaś nie zauważyć w jakim jest stanie. Przecierasz lustro w nadziei, że to nieprawda, ale lustro nie kłamie, wciąż widzisz swoją sylwetkę bez zmian. Rodzi się w tobie opór, już wiesz, że nie możesz tak wyjść z domu, ale też nie chcesz jej zdjąć, bo przyzwyczajenie jest silniejsze od ciebie. Tyle razem przeszłyście. Deszcz i chłodne poranki, plamę po kawie i pęknięty szef. Była na tobie, jak płakałaś, albo śmiałaś się, jak dziecko. Widziała sukcesy i niepowodzenia. Słyszała wątpliwości w twojej głowie i motyle w brzuchu, kiedy zakochiwałaś się w swoich marzeniach. Traktujesz ją, jak część siebie, ale i wiesz, że nie możesz dłużej jej nosić. Lustro, Ty i sukienka, i ten moment decyzji. Jeszcze się wahasz, ale już w swojej głowie szukasz dobrego krawca. Jeszcze masz wątpliwości ale wewnętrzny głos krzyczy zbyt głośno. Przepychanka myśli, jak huśtawka na wietrze, kołysze twoimi emocjami. W końcu poddajesz się i wykręcasz numer telefonu, ręka ci drzy i modlisz się, by nikt nie odebrał.
-Słucham, pracownia krawiecka, w czym mogę pomóc? I od tej chwili już nic nie jest takie, jak było…

A teraz idziesz ulicą w sukience na zamówienie i chce Ci się śmiać z samej siebie. Dziękujesz zwierciadłu za to, co zobaczyłaś. Dziękujesz wszystkim zdarzeniom i okolicznościom z przeszłości i tym obecnym. Dziękujesz ludziom, którzy stanęli na twojej drodze, abyś wreszcie mogła się przebrać…

W naturalnym prawie wszechświata, zawsze panuje równowaga, harmonia. Zmiana systemu po jednej stronie w naturalny sposób wymusza zmianę po drugiej. Czyli dopasowuje się do okoliczności, bez względu na to, czy to zauważamy czy nie. Ale warunek jest jeden.
Zmiana zaczyna się od Ciebie. Ty decydujesz, czy nadal chcesz nosić, spraną przez życie sukienkę. Pozbawioną kolorów nadzieję. Sukienkę, która już dawno wyszła z mody i stała się mitycznym archetypem.

Powodzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *