Co powiesz na nową opowieść o sobie samej? Stanęła w moich drzwiach ze strachem w oczach. Wyglądała jakby po drodze do mojego domu, mijała na chodniku tajemniczą zjawę z nocnych koszmarów, w czarnym płaszczu i z kapturem na głowie, i nie była to dwunasta w nocy, aby obleciał ją strach, wywołany przez ciemne uliczne zakamarki starego miasta, lecz godziny, w których pierwsza kawa smakuje najbardziej. Patrzyłam na nią, na jej smukłą sylwetkę oraz przerażoną twarz i przez moment zastanawiałam się, kogo mogłabym się bardziej przestraszyć – jej czy tajemniczego ducha? Którego spotkała w ciągu pięciu minutowego spaceru do mojego domu. Śmiałam przypuszczać, że tym razem jej spacer trwał o wiele krócej, bo dychała, jak zabytkowy parowóz, mimo jej średnio starczego wieku i dobrej kondycji fizycznej, jaką mogła się pochwalić dmuchając miesiąc temu świeczki na torcie z numerem czterdzieści trzy. -Karina, co się stało? Spytałam trochę niepewnie, wieszając swój wzrok na jej długich blond włosach. Były oklapnięte, jak nigdy przedtem. Zawsze, ale to zawsze jej fryzura była jak dotąd nienaganna, a włosy wymodelowane niczym po wyjściu od dobrego fryzjera. Zimny prysznic Jednak dziś, tego poranka wyglądały jakby ktoś wylał na nią wiadro lodowatej wody. Fakt lekko mżyło, ale to nie był powód jej fryzury na głowie. Nie był to też okres wielkanocny, więc pryma aprilis i tradycyjny poniedziałkowy śmigus dyngus również nie wchodził w grę. Więc trudno mi było w przeciągu kilkunastu sekund, znaleźć racjonalne wytłumaczenie, co się takiego stało? Zanim Karina w końcu odpowiedziała na moje pytanie. – Jak to, co! Odkryłam w sobie tę część siebie, która sabotuje moje konstruktywne myśli, które nie raz i nie dwa wzajemnie się wykluczały i na dodatek wierzyłam w te, które zwiastowały niepowodzenie i obnażały mnie z moich wewnętrznych wartości. Rezygnowałam z siebie, bo ktoś albo coś było zawsze ważniejsze ode mnie. Ta część mnie jest w pewnym sensie odpowiedzialna, za moje działania, wybory, kontakty, a nawet za stres i niepokój – kontynuowała z uniesionymi dłońmi, jakby trzymała kapelusz, chroniąc go przed podmuchem silnego wiatru, który przyklepywał jej włosy do skóry głowy jeszcze bardziej.Stałam w drzwiach, jak zacementowany na stałe posąg i nie wierzyłam, co słyszą moje własne uszy. Praca nad sobą Karina od niespełna siedmiu miesięcy intensywnie pracowała nad sobą. Chciała odkryć swoje opory oraz ograniczenia. Zrozumieć swój strach, kiedy stawała przed trudnym wyborem. Wewnętrzny ukryty gniew, który przeobrażał się w żal i smutek, najczęściej wtedy, kiedy gasiła nocną lampkę i wsuwała pod puchową kołdrę, swoje drobne ciało. Starała się odnaleźć źródło swoich, jak uważała destrukcyjnych przekonań, które zbyt długo pielęgnowała w swojej głowie i jak wierny wyznawca starała się nie zaprzeczać myślom swojego guru, który nie szczędził sobie krytyki w jej kierunku.A kiedy sprzeciwiła się słowom wewnętrznego krytyka, którego nazwała „Pan sadysta”, i zrobiła coś inaczej po swojemu, wbrew przykazaniom, które niemal, jak na marmurowym kamieniu z czasów jej dorastania, wyryła w jej głowie, piaskownica, nauczyciele z podstawówki, rówieśnicy i dołożyła najbliższa rodzina.Przykazania były niby niegroźne, miały kształtować jej osobowość i sposób patrzenia na otaczającą ją rzeczywistość, określać, co wypada dziewczynce, a co nie. Dorosłe życie Kariny zaczęło weryfikować utarte schematy, przekonania i wierzenia. Coraz częściej czuła, że coś tu zwyczajnie nie gra i że nie wyraża siebie w pełni, że coś zakłóca jej czysty odbiór siebie oraz bycie taką, jaka jest w rzeczywistości ze swoimi kompleksami, wadami i zaletami oraz elastycznym podejściem do życia, z którego z jakiegoś nieznanego powodu często rezygnowała. Czuła w sobie wewnętrzny sabotaż oraz poczucie winy, a jej samoocena, którą pielęgnowała na wiele sposobów, nie raz i nie dwa spadała, jak ceramiczna doniczka wyrzucona z dziesiątego piętra, która po zderzeniu z asfaltem roztrzaskiwała się na kilka dużych kawałków, a które Karina musiała od nowa kleić. Jej życie prywatne i zawodowe na pierwszy rzut oka wydawało się stabilne, ale w niej samej rewolucja zataczała coraz większe koła. Panika myśli Obserwowałam jej ruchy czerwonych warg pomalowanych pomadką, jak przybierają różne kształty, tworząc słowa o mało stabilnym emocjonalnym oddźwięku. Były pełne chaotycznych zwrotów i mało logicznych zdań, które wzajemnie nachodziły na siebie i wykluczały z logiki. Dodatkowo jej tempo wypowiedzi przypominało ciągnięcie za sobą niewidzialnego grubego kabla o dużej mocy napędowej, podłączonego do sieci ekspresowego wyrażania siebie. – Wpuścisz mnie do środka, musimy porozmawiać! Czy będziesz mnie jeszcze długo trzymać w tym progu? – wytrzeszczyła szeroko oczy. Wyglądała jak głodna lwica, która zaraz rzuci się w moim kierunku z pazurami, aby mnie zwyczajnie pożreć z głodu. Jej głód był bardzo racjonalny, ale reakcja przesadna, chociaż bardzo zrozumiała. Uświadomienie sobie czegoś, co istnieje w tobie od zawsze, a o czym nawet nie wiesz, może przysporzyć nie lada szoku i wprowadzić w mały stan dezorientacji.Karina uświadomiła sobie bardzo niekorzystne dla siebie przekonanie, które już zdążyło zainfekować cały układ nerwowy i stworzyć kilkanaście pochodnych połączeń o mniejszym energetycznym nasileniu. Tym razem problem Kariny nie przyszedł z zewnątrz, ale wybuchł w samym jej środku. Zresztą, mogłam się tego spodziewać, ale nie tak szybko, jak sobie założyłam. – Jasne wejdź. Właściwie nie wiem dlaczego tu stoimy? Chociaż dobrze wiedziałam, że potrzebowałam czasu, aby zaskoczenie nagłą wizytą Kariny, pozwoliło mojej skorupie z cementu rozpaść się na kawałki, abym mogła ruszyć się z miejsca i wydobyć z siebie oznajmiające zdanie mojej gościnności. Zamknęłam za sobą drewniane drzwi i jednym odruchem przekręciłam klucz w zamku. Po chwili siedziałam naprzeciwko niej. – Ale teraz… musiałam teraz… przed lustrem w mojej łazience… uświadomić sobie, że… nie mam dziś czasu?! – kontynuowała nerwowo, nie zwracając uwagi na to, co się z nią dzieje i wokół niej. Siedziała na kanapie w salonie i dosypywała już czwartą łyżeczkę cukru do małej filiżanki z owocową herbatą. Wspinaczka na szczyt Słuchałam jej, jakby opowiadała o wyprawie w góry, zaczynając od przeczytania ulotki na zapisy do szkoły wspinaczki, aż do momentu, kiedy resztkami sił wdrapała się na szczyt Montt Everett, a nie o mini sekundowym oświeceniu czy przypływie świadomości. Podczas całej opowieści, pełnej przeróżnych wniosków i spostrzeżeń, obserwowałam, jak emocje wirują wokół niej i co chwilę, zmieniają swoje natężenie, słabną a następnie nabierają siły. Nie chciałam przerywać ekscytującego ją monologu, ale od czasu do czasu prowadziłam i swój. Cóż. Pomyślałam. Przebłyski świadomości przychodzą do nas o różnych porach, bez względu na to, czy suszymy włosy, czy akurat stoimy w kolejce do kasy, albo słuchamy audycji w radiu podczas prowadzenia pojazdu. Subtelne olśnienia nie znają pojęcia, „czasu”. Nie wybierają odpowiedniego miejsca i niema szansy, aby zarezerwować sobie odpowiedni moment z własnymi wymogami typu: pora roku, odpowiednia pogoda czy przyjazny kontemplacji dzień tygodnia z naciskiem na niedzielę. Ani też w trakcie medytacji, ćwiczeń jogi czy wakacji, kiedy umysł jest odprężony i w miarę ustabilizowany oraz spokojny. Niestety, nie zostaniemy wysłuchani, choć przy intencji prosto z serca czystej, jak śnieg, jak energia małego dziecka, to są poniekąd, jakieś szanse, ale nikłe…A jeszcze kiedy pracujemy intensywnie z jakimś tematem i trzymamy się określonej drogi, to wtedy mamy pewność, że wcześniej czy później nagromadzone informacje eksplodują w najmniej oczekiwanym momencie. Sabotowałam samą siebie! Jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć? Powiedz coś – dorzuciła, kiedy to wyczerpała już wszystkie możliwe wątki swojej opowieści. W końcu nadszedł moment, kiedy i ja mogłam użyć słów. Poluzowane napięcie Od kiedy słodzisz cztery łyżeczki? – zapytałam. Karina znowu wytrzeszczyła oczy, ale tym razem nie chciała mnie pożreć wzrokiem. Jej twarz w ułamku sekundy uformowała zaskoczenie, lekkie zdezorientowanie, a nawet zdziwienie, jakie ja tu głupie pytania zadaję. Znałam ją dość długo, aby zorientować się ile słodzi, a raczej w ogóle nie słodzi. Zrobiłam to celowo. Zadałam takie pytanie, aby przerwać to całe szaleństwo, tak dla równowagi nas obu. Jakie łyżeczki? – odpowiedziała pytaniem na pytanie, po czym wybuchła śmiechem. Dopiero w tej chwili zorientowała się, że jest u mnie, a nie w swojej łazience, i że trzyma w dłoni łyżeczkę do herbaty, a nie lokówkę do włosów, co mogłam wywnioskować z mojej obserwacji, kiedy manewrowała nią we wszystkich możliwych kierunkach. Wreszcie atmosfera się rozluźniła, a ja złapałam kontakt z Kariną. Napięcie z jej ciała zeszło, jak powietrze z dętki od roweru, którą musiałam świadomie przebić, bo jazda bez trzymanki nie miała by końca. Przemówiłam, jak ksiądz na ambonie do swoich parafian, a raczej jednej zagubionej owieczki. Karina, bardzo ważne jest uświadomienie sobie własnych ograniczeń w danym temacie, i właśnie tobie się to przydarzyło. To odkrycie to duży krok do przodu dla ciebie i możesz sobie pogratulować swojej wytrwałości i determinacji, mimo że teraz przeżywasz to bardzo głęboko. Karina opuściła głowę zawieszając wzrok na swoich stopach i szepnęła: Jak mogłam tego nie słyszeć, co sama do siebie mówię, i jakie zwodnicze komunikaty wysyłały moje myśli…? A co z panem sadystą, którego sama karmiłam i przytakiwałam mu jak grzeczna dziewczynka?! – No właśnie, grzeczna dziewczynka z przestarzałymi już dawno programami w podświadomości – odpowiedziałam, zaciskając usta na moment. Karina, to nie tylko krytyk wewnętrzny jest sprawcą dzisiejszego zrozumienia „siebie inaczej” niż dotychczas, ale skoro tak ci wygodniej, to kontynuujmy. Krytyk wewnętrzny Krytyk przejawia się na wiele sposobów, i naprawdę trudno go czasem namierzyć, bo lubi być bardzo wiarygodny. Czasem pomaga i ma słuszne uzasadnienia swojej interwencji i pewnie nieraz uratował Ci życie. Wyciągnął z konfliktu lub powstrzymał przed utratą oszczędności, wcielając się w rolę twojego opiekuna bądź zaufanego doradcy, ale w większości przypadków może być uciążliwy. – To nie rozumiem, to pomaga czy komplikuje mi życie? – dopytywała, trochę niepewnym głosem. I pomaga i komplikuje. Może występować w roli twojego rodzica, nauczyciela, autorytetu, nadzorcy, sędziego… Wciela się w wiele osobowości, abyś się nie zorientowała, że jesteś tylko marionetką w jego rękach. Co marionetką! Jeszcze tego by brakowało…!- oburzyła się mocno, mimo tego nie dałam jej się rozgadać i kontynuowałam dalej. – Poczekaj. A teraz Cię zaskoczę? – skupiłam się i zamyśliłam przez chwilę. Zależało mi na tym, aby wytłumaczyć Karinie najprościej, jak tylko potrafię, jak działa ten cały mechanizm w naszej głowie, aby i ona mogła dobrze zrozumieć jego funkcje i nie naukowo, ale ludzkim językiem. Kontynuowałam: Karina, wbrew pozorom mimo że wydaje Ci się – powtarzam, wydaje ci się, że on tobą steruje, to tak naprawdę, ten twój Pan sadysta, choć ja bym użyła w tym miejscu słowa podświadomość, wykonuje twoje polecenia z dużą precyzją i zaangażowaniem. Jakie polecenia? Te wyryte na marmurowym kamieniu? – zapytała wprost. – Dokładnie tak, Karina, te same, i do głowy mu nie przychodzi, że są bardzo stare i nieadekwatne do twojego wieku i okoliczności, w których obecnie żyjesz. – To znaczy, że moje przekonania ukształtowały jego osobowość? – westchnęła zrezygnowana. Z niedowierzaniem uniosła dłoń i przykryła nią swoje usta w pełnym zaskoczeniu po czym znikła na moment owładnięta własnymi myślami. W tym momencie i ja sama poczułam, jakby coś do niej dotarło, a świadomość drgnęła o poziom wyżej. – Tak zgadza się Karina, dokładnie tak jest, jak mówisz. – To znaczy, że przez cały ten czas, to ja byłam odpowiedzialna za to, jak siebie traktuję? – dopytywała z niedowierzaniem w głosie. – Tak. To Ty sama przez swoje przekonania i programy w podświadomości kierowałaś swoim życiem. Krytyk wewnętrzny był tylko narzędziem, które pomagało Ci w tym procesie – odpowiedziałam z uśmiechem, ciesząc się z faktu, że Karina stawia mi dobrze rokujące pytania, aby i ona mogła choć w części zrozumieć mechanizmy, jakie zachodzą w naszej głowie. Ale jak to możliwe? Przecież ja nigdy nie chciałam, żeby ktoś mnie traktował w taki sposób, ani tym bardziej ja samą siebie – powiedziała nie do końca pewna swoich myśli. Czułam, że jeszcze je składa, jak puzzle na drewnianym stole, i że to jeszcze nie koniec jej pytań do mnie. Właśnie, jak to możliwe? – powtórzyłam pytanie i kontynuowałam: W Twojej podświadomości zawsze była ta myśl, że jesteś tylko grzeczną dziewczynką, która musi spełniać oczekiwania innych i nigdy nie zasługuje na prawdziwe szczęście. To było głęboko zakorzenione w Twoim umyśle i działało jak autopilot, który kierował Twoim życiem – wyjaśniłam spokojnie. Wewnętrzne dziecko Karina, po raz kolejny odpłynęła z własnymi myślami, gdzieś poza ściany salonu w którym obie siedziałyśmy. Trwało to jakieś dwie lub trzy minuty, i po grobowej ciszy, zadała kolejne pytanie: Masz rację, to wszystko jest dość skomplikowane. A co z moim wewnętrznym dzieckiem? – nagle zmieniła temat, jakby chciała zrozumieć coś więcej. Czytałam, że ważne jest, aby dać mu czasem przestrzeń i pozwolić mu się wyrazić. – Tak, to prawda. Twoje wewnętrzne dziecko to część ciebie, która może być zaniedbana, skrzywdzona, niesłyszana w przeszłości i teraz potrzebuje twojej uwagi. Dając mu przestrzeń, możesz odkryć i zrozumieć jego potrzeby i pragnienia, a także wyleczyć przeszłe rany. Możesz to robić na różne sposoby, np. przez zabawę, rysowanie, pisarstwo, słuchanie muzyki, medytację. Wszystko zależy od ciebie i twojej intuicji. – Czyli to wszystko jest połączone, moje przekonania, moja podświadomość i moje wewnętrzne dziecko? Tak, wszystko jest ze sobą połączone. Twoje przekonania i programy są zapisane w twojej podświadomości, a twoje wewnętrzne dziecko może odczuwać ich wpływ na twoje życie. Dlatego tak ważne jest, aby zacząć od uświadomienia sobie swoich przekonań i programów, aby móc je zmienić, a jednocześnie dać przestrzeń swojemu wewnętrznemu dziecku, aby mogło wyrazić swoje potrzeby i pragnienia. Ale zostawmy twoje wewnętrzne dziecko, to inny temat, może nie na dziś, bo i tak odnoszę wrażenie, że wszystko ci się teraz miesza w głowie i wcale się nie dziwie. To skomplikowane, jakby popatrzeć na to wszystko ogólnikowo. Właściwie, bez względu na technikę czy metody jakie zastosujesz, wszystkie działania i tak w końcu doprowadzą cię do siebie, do twoich wartości, przekonań, do tego, co głęboko ukryte, zaszufladkowane w tobie itp. Czasem jedno uświadomione przekonanie na swój temat, program, wzorzec, nawyk, który niekorzystnie wpływa na jakość twojego życia lub w jakimś jego aspekcie, zdemaskowany przez twoją świadomość, powoduje zerwanie połączenia z powiązanymi, o podobnym konstrukcie myślowym, podświadomymi wierzeniami. Bo, jak to ktoś mądry powiedział: nieuświadomione przekonania kierują tobą, a kiedy już jesteś ich świadoma, to ty je kontrolujesz. Niby mała zamiana ról, a bardzo transformująca. – Aha, czyli to, co sobie za implantowałam nieświadomie, pracuje we mnie z mojego rozkazu, a ja nie wiem, że z mojego, tak? – Tak, dlatego te programy mają nad tobą kontrolę do momentu, kiedy się nie zorientujesz, że niekorzystnie wpływają na twoje wyobrażenie o tobie. Dlatego pracujesz ze sobą, nie dla kogoś tylko dla siebie. Nie zmieniasz kogoś, tylko siebie, aby jakość twojego życia uległa poprawie. W świecie wszystko zmierza do równowagi, i na przykład, jeśli ty inaczej będziesz patrzeć na rzeczywistość, ona automatycznie dostosuje się do twoich potrzeb, a ludzie również. Dlatego rzeczą normalną jest, że na naszej drodze jedni odchodzą, bo nie mogą nas dogonić i zostają w tyle, ale na to miejsce przychodzą inni, którzy na pewnym etapie twojego życia bardziej z tobą rezonują, czyli więcej was łączy niż dzieli… Książka pisana przez życie – Trochę cię nie rozumiem, co masz na myśli? Zapytała znowu zdezorientowana. Popatrzyłam na nią i będąc świadoma tego, że zbyt szybko i na skróty chciałam jej przekazać potrzebną wiedzę, postanowiłam to zrobić bardziej obrazowo i bardziej pod jej obecne potrzeby.– Wiesz Karina, to mniej więcej tak. Wyobraź sobie, że chcesz napisać Książkę. – Ale ja nie lubię pisać! Wtrąciła bezmyślnie. – Powiedziałam wyobraź sobie a nie, że masz zacząć pisać! Chyba mnie trochę poirytowała, bo jej zdanie wskazywało na to, że nie słucha uważnie, a ta wiedza i tak jest na tyle skomplikowana, aby ją w miarę obrazowo wytłumaczyć. – Dobrze, niezłość się już słucham. – Książka poza tytułem ma też rozdziały, które tworzą całość danej opowieści. Czyli wszystkie rozdziały są w odpowiedni sposób powiązane z jej tytułem. Zawierają miejsca rozgrywających się akcji. Czas który poprzedza przeszłość, choć cała fabuła jest osadzona w teraźniejszości, a która poniekąd koncentruje się na przyszłości i jej pozytywnym zakończeniu. Jest w tej książce zawarta i opisana cała masa informacji. Rekwizyty, kolory, zapachy, dźwięk, dialogi i cała reszta niezbędnych opisów. Zawiera w sobie wszystko, co jest potrzebne aby czytelnik z lekkością i zrozumieniem odebrał całą treść.Jest i główny bohater, najważniejsza postać w całym opowiadaniu. Opisany skrupulatnie jego wygląd zewnętrzny, sposób bycia, charakter, tonacja głosu. Jego podejście do życia, odzwierciedlające środowisko, które ukształtowało jego mentalność. Jego mocne i słabe strony, wady i zalety. Bohater odkrywa przed czytelnikiem całego siebie, swoje pragnienia i cel, jaki obrał. Ujawnia wewnętrzne konflikty i niewłaściwe wybory przez które nieraz popada w coraz większe tarapaty. Wchodzi w rolę nieświadomej ofiary, a czasem nawet przeobraża się w groźnego z twardymi zasadami oprawcę. Bywa romantyczny, a nawet zbyt naiwny, ale w okolicznościach zagrożenia ujawnia swoja naturę, a wtedy potrafi być zimny i wyrafinowany bez żadnej taryfy ulgowej wobec innych. Ten bohater, który jest zarówno aktorem, jak i narratorem całej historii w której sam występuje nadaje bieg całej fabule książki. Jeśli on bohater dokona innego wyboru, zacznie inaczej się zachowywać. Wypracuje w sobie inny system wartości, inne nawyki. Zmieni swoje poglądy, zmierzy się ze swoim lękiem, paraliżującym go strachem. Przestanie obwiniać wszystkich do dokoła za własne niepowodzenia, a posłucha swoich własnych myśli, które nim kierują. Przewartościuje stare poglądy, przekonania na dany temat, odpuści przeszłość i wiele, wiele innych czynników, które bezpośrednio bądź pośrednio wpływają na jego zachowanie, jego wyrażanie siebie o sobie oraz spostrzeganie rzeczywistości, tym samym zmieni bieg wydarzeń swojej opowieści na bardziej dla niego korzystną. To znaczy, że ja jestem tą główną bohaterką? Dopytała niepewnie. Tak, ty – odpowiedziałam zdecydowanie. To, co ja mam teraz zrobić? – dodała bez zastanowienia. Nic, Teraz wyobrażenie twoje o tobie samej musi ulec zmianie. I na pewno nie oczekuj rezultatów kolejnego poranka, to długi proces, ale bardzo dla ciebie korzystny…przecież książki nie pisze się w jeden wieczór, prawda Karina? – No tak, ale żeby to jeszcze było takie proste, westchnęła głęboko. – Nie jest, ale od czegoś trzeba zacząć. Pisanie nowej opowieści o sobie samej zaczyna się od przełomów taki, jak twój dzisiejszego poranka. Aby twoja praca nie poszła na marne musisz, a raczej możesz, bo nikt cię do niczego nie zmusza, zadbać o swój wewnętrzny dobrostan. Nowa fabuła nowa Ty Postanów od teraz, bo niema bardziej właściwego momentu niż tu i teraz i zacznij z głębokim wewnętrznym postanowieniem pisać w swoim sercu nową opowieść o sobie samej. Niech ta praktyka której podjęłaś się kilka miesięcy temu będzie twoim nieodłącznym harmonogramem każdego dnia. Niech z upływem czasu zmieniają się tylko techniki twojej pracy, bo nie wszystko da się załatwić jednym sposobem, jednym narzędziem. Z biegiem czasu twoje konstrukty myślowe zaczną ulegać zmianie. Twoje ścieżki neuronowe będą budować nowe połączenia. Stare bezużyteczne programy będą rozpuszczać się, jak poranna mgła przy wschodzącym słońcu, a na ich miejsce pojawiać się będą nowe bardziej korzystne dla ciebie przekonania kompatybilne i współgrające z obecnym czasem twojego życia. Wzorce, wierzenia, sposób bycia, formułowane zdania, myśli i przede wszystkim świadomość. Wszystko to wskoczy na wyższy poziom twojej egzystencji, i po jakimś czasie nie będziesz tą samą Kariną, co jesteś dziś. – Ale, jak to? Wtrąciła zaskoczona. Roześmiałam się, bo miałam wrażenie, że na słowo „będziesz kimś innym”, trochę się przestraszyła, jakby nie chciała zrzucać z siebie czegoś, co jej ciążyło. – Karina. Nie zmienisz się fizycznie, ale twoja osobowość ulegnie transformacji. Twoje cechy charakteru ulegną trwałej zmianie, co pociągnie za sobą łańcuch zdarzeń. Większa stabilność emocjonalna, wyciszenie umysłu, dystans do zdarzeń, ale nie taki, że zaraz przestanie cię coś obchodzić, ale taki z bardziej rozważnym podejściem, który umożliwi ci szybką, ale rozważną reakcję, bez popadania w panikę za którą bardzo często idzie w parze irracjonalne podejmowanie decyzji. Zorientujesz się sama po pewnym okresie czasu albo usłyszysz to od ludzi z którymi masz stały kontakt, że zmieniło się twoje podejście do życia. Takie opinie lub twoja uważność względem siebie, będzie cię utwierdzać w przekonaniu, że praca nad sobą jest warta nagrody w postaci lepszej jakości życia na zewnątrz i wewnątrz ciebie. W duchowości niema powtórek Im intensywniejsze będą twoje starania tym bardziej zauważalne będą rezultaty twoich działań, ale nie spodziewaj się, że wszystko odbywać się będzie wedle schematu, jak dzisiejszego poranka. Za każdym razem jest inaczej. Nie istnieją identyczne powtórki, bo twój rozwój mentalny idzie do przodu. To byłoby zbyt łatwe i przewidywalne, a my niestety musimy doświadczać, nasze dusze chcą doświadczać… Czyli na każdy temat w moim życiu musze założyć inny zeszyt do notatek i swoich spostrzeżeń? -Zapytała Karina. – Nie musisz, ale warto i nie, że zaraz nowy zeszyt ale po prostu, skierujesz uważność na inne tory. A skąd będę wiedziała, jakie? Dodała. – No właśnie, zaufaj sobie i swojej intuicji ona będzie wskazywać ci kolejny temat, który jest gotowy do zauważenia, a ty gotowa do uświadomienia go sobie. – Acha teraz trochę rozumiem. Czyli poprzez koncentrację na moim problemie, stosowaniu praktyki w tym jednym kierunku, tak jak ostatnio zacieśniłam swoje pole informacji i skierowałam energie na źródło problemu. – Coś w tym stylu, ale zostawmy tu pole informacji, może wyjaśnię ci to innym razem. Zwyczajnie dojrzała w tobie gotowość do zmiany, uruchomiła się szczera intencja, a energia podążyła za uwagą. W czasie swojej indywidualnej praktyki, zaczynałaś coraz bardziej zbliżać się do pożądanego rezultatu, aż do efektu dzisiejszego poranka. – Dobrze zostawmy te różne pytania, bo odbiegłyśmy od tematu. Książka i jej treść – No tak, książka. Westchnęła głęboko po czym złapała butelkę z wodą wypełniła nią szklankę po brzegi i jednym haustem opróżniła całą jej pojemność. Wyglądało to tak, jakby umierała z pragnienia po całym dniu spędzonym na pustyni. Odczekałam chwilę aż Karina zaspokoi swoje dziwne pragnienie i zapytałam, a raczej zadałam szereg średnio skomplikowanych pytań. – Więc, jaka jest Twoja opowieść? Twoja narracja głównej bohaterki? Do czego przekonujesz siebie każdego dnia? Jak myślisz i co myślisz? Czego twoja postać w tej opowieści nie znosi, a co kocha? Czego się boi, a co przynosi jej ulgę? Z czym walczy, a od czego stroni? W jakim miejscu czuje się komfortowo, a w jakim nie? Z kim mogłaby przegadać całą noc, a do kogo nie chce się nawet odezwać? Twoja opowieść, to twoje dlaczego żyję tak, jak żyję? Choćby w tym jednym temacie z twojego życia z którym zaczęłaś od niedawna ze sobą pracować. – Co mam powiedzieć, nie wiem? Znowu wytrzeszczyła oczy, jakby moje pytania pochodziły z innego wymiaru. Co bardzo mnie rozbawiło, ale nie dałam tego po sobie poznać. Byłam poważna, aby i ona mogła potraktować te pytania poważnie i choć przez chwilę skupić własne myśli, biegając nimi od przeszłości, poprzez teraźniejszość, zahaczając o niedaleką przyszłość. Jednocześnie wiedziałam, że Karina nie będzie w stanie odpowiedzieć mi nawet na jedno z postawionych przeze mnie pytań. I niebyło w tym nic złego, wcale nie oczekiwałam konkretnej odpowiedzi z jej ust. Porostu zależało mi na zakotwiczeniu w niej myśli, że jest w stanie zmienić wiele w swoim życiu, poprzez głębsze zajrzenie w swoje uczucia, myśli, wyobrażenie o sobie oraz otaczającej ją rzeczywistości. Była w niej determinacja do zmiany i gotowość na nowe wyzwania, a to już sam w sobie sukces na pisanie nowej opowieści o sobie. Nie czekałam długo w milczeniu na jej odpowiedz, i tak już miała spięte ciało od dawki stresu i głowę pełną od przemyśleń, a i tak w rzeczywistości trudno jest tak od razu odpowiedzieć na szereg zadanych przeze mnie pytań. Więc dodałam: Karina, daj sobie czas, pofantazjuj trochę. Puść sztywne ograniczenia, blokady. Uwolnij wstyd, swoje słabości, dodaj odwagę, mocne strony. Ustabilizuj męska i żeńską energię. Skup myśli na celu, jaki chcesz osiągnąć? kim chcesz się stać? Jaka bohaterka jest najbliższa twojej prawdziwej naturze. Czego ci brakuje, co powinnaś w sobie zaakceptować, a co zdecydowanie odrzucić…? Wiedziałam, że Karina weźmie sobie to do serca i będzie rozmyślać, analizować, szukać harmonii w sobie. Teraz na pewno zwróci uwagę na swoje myśli, jakiej są one jakości. Czy przeważa w nich pesymizm, a może naładowane są dużą dawką optymizmu? A może jest w nich dużo oskarżeń, wycelowanych w innych ludzi za własne niepowodzenia? A może straty moralne, to wynik jej działań opartych na ciężkim marmurowym kamieniu z lat dorastania, który z dumą dźwigała przez lata. – Ja, no, w sumie, nie jestem wystarczająco dobra, bo…-zadeklarowała cichym głosem.W jej odpowiedzi pojawiło się dużo niepewności, braku zaufania do siebie, a nawet poczucie samotności mimo że jej związek z Tomaszem wcale na to nie wskazywał. W jej opowieści przeważały słowa pana sadysty. Czasem też wybrzmiewał wymagający ojciec, a nawet słowa ofiarnej matki. Wewnętrzne poczucie winy oraz przekonanie, które wcale nie zwiastowało sukcesu. I tak mnie zaskoczyła, bo wydusiła z siebie kilka zdań, które cały czas były starą opowieścią o niej samej. – Karina, wystarczy. Przerwałam uniesiona, bo jej melancholia dramaturgiczna nigdzie nie prowadziła, a utożsamianie się jej z takim stanem tylko go pogarszał, choć i tak bujał się on, jak huśtawka na wietrze, kiedy dotykała swoich głęboko skrywanych uczuć.Świadomość tego, co się dzieje to jedno, a przerwanie zaklętego kręgu to drugie. Niema lekko Rozwój wewnętrzy, to niespodzianki, czasem wzniosłe czasem mało komfortowe, a nawet powiedziałabym fatalne. Burzą się stare stereotypy myślenia, wyostrza się uważność, a trans i przedawkowanie toksycznymi zdezaktualizowanymi nawykami, uzależnieniami, przekonaniami, programami znika, a ty stoisz na zgliszczach swoich bezwartościowych, destrukcyjnych zachowań z rozwartymi szeroko ramionami i nie wiesz, co zrobić? Bo w swojej wędrówce przez życie osiągnęłaś punkt zero. I może ci się wydawać, że stoisz nad przepaścią z dwoma rodzajami myśli we własnej głowie – skoczyć czy nie skoczyć? Ale od czasu do czasu pojawia się jeszcze coś. Tym czymś jest próżnia, pustka, zawieszenie myśli, nicość, zdaje się, że wiesz i rozumiesz wszystko, a zarazem nie wiesz i nie rozumiesz nic. Przytłaczający stan, wbrew pozorom niebezpieczny, nieznany, budzący zagrożenie, przerażenie, kompletną dezorientację i nawet nie zdajesz sobie sprawy, że jest to najlepszy moment w twoim życiu, to przełom, który zwiastuje początek nowego… I w tym miejscu zakończę tą opowieść, choć przyznam się, że bohaterka była fikcyjna, ale takie rozmowy mają miejsce w moim życiu. Zachęcam Cię do pisania swojej opowieści o sobie, zmieniając czy lekko modernizując ją na taką, którą to z radością i pewnością w głosie, będziesz opowiadać sobie przed lustrem i innym ludziom każdego dnia, a ona sama, ta twoja nowa wersja twojej opowieści, będzie utwierdzać się w sobie, że pasuje do Ciebie do twoich wewnętrznych wartości. Wtapia się w twoją osobistą przestrzeń i rezonuje z twoim otoczeniem. Jest spójna z twoimi myślami. Śmieje się razem z tobą i płacze, kiedy nadejdzie taka potrzeba. Gotowość do zmiany to połowa sukcesu twojej transformacji Na przygodę nigdy nie jest za późno! Na nowe wątki i epizody w Twoim życiu też. Jeśli jest w tobie choć odrobina gotowości do zmiany, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby wziąć pióro do ręki i zatopić jego końcówkę w atramencie, a potem już tylko pisać i pisać nową opowieść i przy tym dobrze się bawić, bo to ty jesteś autorem swojego życia, więc napisz ją na swoich zasadach, tak po swojemu dobierając odpowiednie smaki, barwy, zapachy, strukturę rekwizytów. Słuchaj podpowiedzi intuicji ale i zwracaj uwagę na pułapki ego. Bądź w kontakcie ze swoimi uczuciami ze swoim wewnętrznym dialogiem. Równoważ emocje i uważaj na czym koncentrujesz swoją uwagę. Pielęgnuj swoją energię, bez rozdawania jej na lewo i prawo. Bądź sobą, a jednocześnie obserwuj siebie, swoją fizyczność, swoje myśli i swój wewnętrzny świat duchowy. Jeśli zdecydujesz się i weźmiesz pióro do ręki to poniżej znajdziesz pytania, które pomogą Ci ruszyć z miejsca ku nowej opowieści. Jest ich dużo, więc wybierz z pośród nich te, które rezonują z tobą na obecny czas najbardziej i odpowiedz sobie na nie. Pytania, które możesz sobie zadać, aby udoskonalić swoją główną bohaterkę w swojej opowieści: Jakie są największe wady mojej bohaterki? Czym motywuję swoją bohaterkę i czy te motywacje są realistyczne? Jakie są jej cele i jakie kroki podejmuje, aby je osiągnąć? Jak reaguje na przeszkody, jakie napotyka na swojej drodze? Jakie są jej relacje z innymi postaciami w opowieści? Czy jej charakter rozwija się i ewoluuje wraz z wydarzeniami w opowieści? Jakie decyzje podejmuje i czy są one spójne z jej charakterem? Czy jej reakcje na różne sytuacje są autentyczne i naturalne? Czy widzowie/ czytelnicy mogą się z nią utożsamiać i sympatyzować? Czy jest wystarczająco unikalna, aby odróżnić ją od innych postaci w opowieści? Jakie są jej słabe strony i jak wpływają na fabułę opowieści? Jakie są jej mocne strony i jak możesz je wykorzystać, aby stworzyć interesującą fabułę? Jakie są jej tajemnice i czy ujawnianie ich będzie wpływało na jej rozwój jako postaci? Jakie są jej najważniejsze relacje i jak wpływają one na fabułę? Jakie wyzwania musi przezwyciężyć, aby osiągnąć swoje cele? Czy ma jakieś wewnętrzne konflikty i jak wpływają one na jej decyzje i działania? Jakie są jej wartości i przekonania, i jak wpływają one na jej postępowanie? Jakie jest jej pochodzenie i jak wpływa to na jej charakter? Jakie są jej zainteresowania i pasje, i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Jakie są jej największe marzenia i ambicje, i jak wpływają one na jej postępowanie? Jakie są jej najgłębsze lęki i jak wpływają one na jej postępowanie? Jakie wydarzenia z przeszłości wpłynęły na jej charakter i jak wpływają na jej postępowanie? Czy ma jakieś ograniczenia fizyczne lub psychiczne i jak wpływają one na jej postępowanie? Jakie są jej największe sukcesy i porażki i jak wpłynęły one na jej rozwój jako postaci? Czy ma jakieś wyjątkowe umiejętności lub talenty i jak wpływają one na fabułę opowieści? Jakie są jej nawyki i zachowania, i jak wpływają one na jej postępowanie? Jakie są jej relacje z rodziną i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Czy ma jakieś tajemnice lub wrogów, którzy mogą wpłynąć na fabułę opowieści? Jakie są jej cele życiowe i jakie kroki podejmuje, aby je osiągnąć? Czy jej postępowanie jest spójne z zasadami moralnymi, jakie obowiązują w opowieści, i jak wpływa to na jej charakter? Jakie są jej plany na przyszłość i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Jakie są jej preferencje w kwestii stylu życia i jak wpływają one na jej postępowanie? Czy ma jakieś hobby lub zainteresowania, i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Jakie są jej sposoby na radzenie sobie ze stresem i problemami, i jak wpływają one na jej postępowanie? Czy ma jakieś wady charakteru, które chciałaby zmienić, i jak wpływają one na jej postępowanie? Jakie są jej największe tajemnice i jak wpływają one na fabułę opowieści? Czy ma jakieś cele, które zmieniła lub zrezygnowała z ich realizacji, i jak wpływa to na jej postępowanie? Jakie są jej przekonania religijne lub duchowe i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Czy ma jakieś problemy emocjonalne lub psychologiczne i jak wpływają one na jej postępowanie? Jakie są jej marzenia dotyczące miłości i romantyzmu i jak wpływają one na fabułę opowieści? Jakie są jej upodobania kulinarne i jak wpływają one na jej postępowanie? Jakie są jej preferencje w kwestii sztuki i kultury i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Czy ma jakieś zwierzęta domowe lub ulubione gatunki zwierząt, i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Jakie są jej ulubione książki lub filmy i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Czy ma jakieś plany na przyszłość dotyczące kariery zawodowej i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Jakie są jej preferencje w kwestii modnych ubrań i stylizacji i jak wpływają one na jej postępowanie? Czy ma jakieś upodobania w kwestii sportu lub aktywności fizycznej i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Jakie są jej preferencje w kwestii podróży i wakacji i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Czy ma jakieś ambicje dotyczące udziału w działalności społecznej lub charytatywnej i jak wpływają one na jej postępowanie i decyzje? Jakie są jej największe marzenia dotyczące osiągnięcia czegoś ważnego w życiu i jak wpływają one na jej postępowanie? Powyższe pytania z pewnością pozwolą Ci lepiej poznać swoją główną bohaterkę, a co za tym idzie, lepiej ją zrozumieć i udoskonalić. Nie bój się eksplorować różnych cech swojej bohaterki. W końcu, tworząc nową opowieść, chodzi o to, abyś miała z nią silny emocjonalny związek, a to wymaga od Ciebie sporego zaangażowania i nie po to, aby wszyscy wokół ciebie mogli się z tobą z łatwością utożsamić, ale po to abyś to ty czuła się komfortowo w swojej przestrzeni fizycznej, duchowej i mentalnej.