Przekonania- trudny orzech do zgryzienia Przekonanie powstaje na podstawie wydarzenia, które czasami jest wstrząsem i stanowi punkt odniesienia. Im dramatyczniej przeżywamy jakieś wydarzenia tym mamy mniej „czasu „ i mniejszą możliwość do ich logicznego przeanalizowania. W zamian za to odczuwana jest silna konieczność, wręcz przymus nadawania sensu znaczeniom jakoby miało być to leprze rozwiązanie niż zupełna pustka takie chaotyczne- nic. W dzieciństwie staramy się zrozumieć reguły gry rządzące światem. Szukamy sensu wszystkich przeżyć. Mózg wyszukuje z naszej kartoteki zdarzeń najodpowiedniejszy element pasujący do danego zdarzenia i ustanawia myśl przewodnią, interpretowaną własną percepcją widzianej rzeczywistości. Następnie na podstawie wielu podobnych doświadczeń uogólniamy. Niekiedy wystarczy przeżyć jakieś zdarzenie tylko raz, by nadać temu określone przekonanie, a potem kurczowo się go trzymać, a jeszcze jeśli nastąpiło ono przy udziale osoby bliskiej, to wtedy nabiera olbrzymich rozmiarów. Przekonanie, to nic innego, jak adaptacja do środowiska w którym przyszło nam żyć, to ochrona nas samych a zarazem izolacja, a także pozostanie w kontakcie. W pewnym sensie nie widzimy otoczenia, ale nasze o nim przekonania. Postrzegamy świat na podstawie naszych własnych doświadczeń w sensie przewidywań założeń, kryteriów, oczekiwań, które niekiedy zniekształcają naszą rzeczywistość a my widzimy to, co chcemy zobaczyć, doświadczyć. Wszystkie takie działania wpływają na to, że dokonujemy selekcji… Najczęściej ofiarami powyższego tekstu padają dzieci, to one jak gąbka nasiąkają światem i wszystkim co zamieszkuje naszą planetę. Jeżeli dziecko w dzieciństwie obsypywane było komplementami, chwalone, nagradzane to będzie przybierało takie postawy w przyszłości w dorosłym życiu, które pozwolą mu odzwierciedlić stan w którym czuło się dobrze, bezpiecznie, będzie się starać… Natomiast jeśli było na odwrót, spotykało się z częstą krytyką, ciągłym prawieniem kazań, upominaniem, podważaniem własnych wartości albo też drwiono z niego, to takie dziecko w dorosłym życiu nie będzie okazywać emocji, ale tylko tyle na ile wymaga dana sytuacja, nigdy ponad miarę, bo w dzieciństwie nie pozwalano mu ich wyrażać. Jego najbliżsi mama, tata, autorytet, ktoś kto był ważny dla dziecka, zabraniali mu na uzewnętrznianie własnych uczuć, tłumili, wyśmiewali… Dzieci są o wiele wrażliwsze niż my dorośli, bo one dopiero uczą się żyć poznają zasady dorosłych, świata… Musimy zrozumieć, że nasze zapatrywania, oddalają nas od rzeczywistości, warunkują nas, działają niczym flit opierając się na uogólnieniu będą wypaczały rzeczywistość, którą spostrzegamy. Jesteśmy wiecznymi niewolnikami swoich nieświadomych przekonań. Naszym błędem jest to, że poddajemy się im, traktujemy jak sprawy oczywiste, naturalne i nawet nie próbujemy w sposób świadomy prześledzić nasze przekonania nie dajemy sobie ani jednej chwili refleksji, wygodniej jest nam potwierdzać nasze poglądy niż je podważać. Przekonania, które nas w pewien sposób ograniczają, które często stanowią dla nas krepującą przeszkodę i są przyczyną wielu zmartwień, nieporozumień to i tak jesteśmy do nich bardzo przywiązani. Są one bowiem sposobem sprawowania kontroli nad biegiem spraw, organizowania świata zewnętrznego, racjonalizacji, bądź też pozwalają nam zapanować nad lękiem przed przerażająca pustką. Istnieją również przekonania, które otwierają nas na świat, inspirują, dodają odwagi… Przekonania wiążą się z naszym poczuciem znaczenia sensu naszego życia i następujących w nim zdarzeń. Jeżeli wierzymy w coś mocno w cokolwiek, jeśli żywimy głębokie przekonanie, to wiara nam pomaga, wspiera, podnosi… Nawet kiedy przydarza się nam coś bezsensownego, jesteśmy w beznadziejnej sytuacji, ciężkiej chorobie, to podważanie przekonań równałoby się kwestionowaniu sporej części naszego życia, sposobu w jaki żyliśmy dotychczas. Jesteśmy przywiązani do naszych przekonań i tych dla nas dobrych i tych złych, dlatego, że swego czasu, w dzieciństwie, pomogły nam i wiele na nich zbudowaliśmy. Przekonania kształtują nas ale i niszczą, jeśli trwają ponad miarę. Najbardziej niepokojące jest to, że nasze przekonania w początkowej wędrówce naszego życia z lat dziecinnych może i młodości, początkowo są naszymi sługami, z czasem stają się panami. W imię przekonań można niekiedy przekroczyć wszelkie granice, a nawet doprowadzić do zbrodni, szaleństwa, zwyrodnienia. Na ogół samouświadomienie sobie istnienia jakiegoś zakorzenionego w nas poglądu wystarcza, by się go pozbyć lub zrelatywizować. Na sesjach terapeutycznych, kiedy jakieś przekonanie ujrzy światło dzienne, osoby które trzymały się go kurczowo zazwyczaj wybuchają śmiechem, dzieje się tak, ponieważ dana opinia została im wpojona bardzo dawno temu, najprawdopodobniej w sprzyjających ku temu okolicznościach, a przecież od tamtej pory dana osoba zdążyła się zmienić. Przekonanie zaś żyło dalej własnym życiem. Stało się autonomiczne, nielogiczne i zaczęło warunkować te osobę… Jednak niektórzy ludzie trzymają się kurczowo starych przekonań i za nic w świecie nie chcą ich puścić, uwolnić, zrezygnować. Dzieje się tak dlatego, ponieważ nie mają innych w zamian, i mimo że świat się zmienia, ludzie się zmieniają, technologia, to oni i tak kurczowo wygłaszają swoje poglądy, choć już dawno straciły na wartości. Zmieniamy stare zapatrywania tylko wtedy, gdy mamy pod ręką jakieś inne, które nas satysfakcjonują. Cała magia jest w tym, aby nie pozostać zakładnikiem toksycznych, niekorzystnych przekonań, które na dłuższą metę mogą okazać się dla nas bardzo szkodliwe. Trzeba doświadczać odmiennego sposobu myślenia, poszerzać wybór przekonań, łamać to, co stare i nie efektywne, bo kto z nas chciałby nosić w sobie tykający ładunek wybuchowy.