Wehikuł czasu A gdyby tak posiadać wehikuł czasu? Wsiąść do niego i polecieć do przeszłości? Wymazać z niej wszystko to, co przytłaczało. Niemiłe zdarzenia, przykre słowa, nieprzewidziane wypadki… Ale tak się nie stanie, jestem tego świadoma. Muszę, a raczej chcę, bo „muszę” stawia opór mojej podświadomości, a ona natomiast wyprawia w mojej głowie myślowe wygibasy, rujnując moje chęci wewnętrznej zmiany. Nauczyć się żyć tu i teraz. I nie ważne jest, jak długo wracałam myślami do tego, co już było, co mogłam zrobić inaczej, co innego powiedzieć, zastąpić mocne słowa, spełnić obietnicę, podnieść swój honor leżący na gołej ziemi … Nie cofnę czasu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nie jest to możliwe. Wszystko zostanie w mojej pamięci niepokonane i nic nie mogę zmienić, czy mi się to podoba, czy nie.. Nie cofnę, przykrych słów wypowiedzianych w złości nieprzytomnym umysłem, bez pełnej świadomości, jak potężnie mogą ranić, moich bliskich, przyjaciół… Zamiast rozpamiętywać, miotając myślami, jak rozpaloną pochodnią, pół nocy z otwartymi oczami wyczekiwać świtu… Mogę zrobić coś w teraźniejszości. Mogę skoncentrować swoje myśli na tym, co mogę zrobić dziś, by przeszłość już nigdy nie pukała do moich drzwi, nie zaśmiecała i blokowała moje nowe idee, moją chęć zmiany, moich racjonalnych postanowień. Mogę ponieść konsekwencje minionych zdarzeń i przyjąć je na klatę, bez poczucia porażki, bez zarzucania sobie zbędnych uwag, które obniżają moją wewnętrzną wartość. Mogę, bo chcę…