Subtelna Kobiecość Patrzę w lustro. Nie mogę sobie nic zarzucić. Zgrabnie upięte brązowe włosy. Niebieskie oczy. Wyszczotkowane rzęsy, trochę mimicznych zmarszczek, jak dla mnie idealna „Ja” po 40stce. A jednak czegoś mi we mnie brakuje? Za czymś tęsknię? Szukam. Kolejne warsztaty, książki. Analizuję siebie w sobie. Na wadze stawiam odważniki z moją męską i żeńską energię i wyciągam wnioski. Nadal czegoś mi brak? Pustka. Zdesperowana. Wchodzę w głęboką medytację i wołam swoją kobiecość. Siedzi w klatce, skulona jakby się czegoś bała. Ma na sobie siwy poszarpany worek, jak strach na wróble. Zabieram ją z metalowego więzienia do mojego wewnętrznego Spa. Zmywam sadzę z jej twarzy. Razem wybieramy sukienkę. Układam jej fryzurę, maluję paznokcie, dopasowuje pantofle. Przytulam mocno do siebie i wysyłam na bal w pięknej delikatnej, jak mgła o poranku sukni. Wygląda pięknie we wrzosowych barwach z kwiatem upiętym we włosach. Wchodzi do zamku. Wokół niej mnóstwo pięknych kobiet, ale ona wyróżnia się z tłumu swoją delikatnością i pozwala sobie na adorację mężczyzn. Ona tańczy a ja czuję, jak zmieniają się energie w moim ciele. Płaczę i jednocześnie słyszę swój głos „ Pozwól sobie wziąć od innych to, co mają ci do zaoferowania. Zwolnij ciało z napięcia. Nie musisz stać na straży swojej kobiecości, pozwól jej się wyrazić”. Otwieram oczy i patrzę na zegar. Dwie godziny terapii ze sobą samą. Zbiegam po schodach do kuchni i chce mi się tańczyć, krzyczeć z radości. Plecy same się prostują. Nie dowierzam sobie, myślę że zwariowałam. Otwieram niebieski zeszyt i zapisuję medytację, pełna ekscytacji i fascynacji samą sobą. Kobiecość to coś więcej niż szpilki, markowe perfumy, jędrne pośladki. To subtelna energia, która płynie wraz z życiem, bez oporu, bez strachu, z miłością do całego świata. Nagle akceptujesz zdarzenia i przyjmujesz je ze spokojem takie, jakie są. Odchodzi stres, pośpiech wszystko wydaje się być w harmonii. Widzisz w oczach innych ludzi tęsknotę za utraconym źródłem uniwersalnej miłości, a Ty czujesz ją w sobie i widzisz to, czego nie dostrzegałaś na co dzień. – Zakochałaś się? Dyskretnie podpytywały koleżanki.Uśmiechałam się do nich, bo miały rację.Zakochałam się w sobie, w życiu, w przyrodzie w obecnej chwili. Dziś one zakochują się w sobie, kiedy delikatnie przygotowuje je do procesu i prowadzę podczas medytacji a potem już tylko, obserwuję, jak upajają się swoją kobiecością. Każdej kobiecie na planecie ziemia, życzę aby poczuła tę subtelną energię siebie prawdziwej, choć przez jeden dzień, godzinę, minutę.