Najlepiej gotówką – inwestycja w siebie Dlaczego, tak topornie podchodzimy do własnego rozwoju, samodoskonalenia? Nie szukamy specjalistycznej pomocy, gdy jest nam źle, życie straciło sens a wszystkie starania poszły na marne? Nie dbamy o to, by los zechciał zesłać nam więcej dobrodziejstw, przecież w swoim inwentarzu posiada niewyczerpaną ilość, a zasoby na pewno wystarczą dla każdego człowiek na naszej planecie. Dlaczego nie prosimy? „Przecież, skoro prosisz, to zawsze otrzymujesz”. Czy nie potrafimy prosić?. „Wiara czyni cuda”, tak się nam wpaja od lat, więc dlaczego nie mamy lepszej pracy, dobrego zdrowia, więcej miłości, więcej uśmiechu, pieniędzy, pozytywnych zdarzeń, dlaczego nie spełniają się marzenia? I co z tą wiarą jest nie tak? A może my sami nie mamy odpowiedniej wiedzy, narzędzi, doświadczenia, przekonania aby w pełni korzystać z hojności wszechświata? I to my sami stanowimy przeszkodę? A przecież w dobie internetu wszystko jest na wyciągniecie ręki, łatwe do zdobycia… Gdzie jest powód, że co jakiś czas zatrzymujemy się w miejscu, błądzimy? Jedyne co przyciągamy i na ogół świetnie nam to wychodzi mimo że nie prosimy o takie dobrodziejstwa jest: narzekanie na sąsiada, własne dziecko, kota, pogodę, słabe zdrowie, beznadziejnego wykładowcę, upierdliwego klienta, grube pośladki, korki na trasie, małe zarobki ,krzywy nos itp. Oczywiście krzywy nos możemy sobie jeszcze załatwić bez większych przeszkód, ale żeby go wyprostować, potrzebny jest zasób gotówki. Tak można wziąć kredyt, pożyczyć od znajomego, odłożyć, sposobów jest wiele na taki zabieg tylko czy ten nos to jest to, co da nam długoterminowe szczęście? Uzdrowi źródło problemu? Czy ten nos to gwarancja na sukces? Całkiem możliwe, i może nawet się zwrócić, jeśli masz zostać modelem a tylko twój nos stoi na przeszkodzie wielkiej kariery, choć w obecnych czasach świetnie poprawiają nasze niedoskonałości odpowiednie filtry… Czy może powodem poprawy wyglądu zewnętrznego jest brak akceptacji samego siebie, pustka która wypełniła nasze wnętrze a poprawiony nos ma to zmienić? Osobiście uważam, że niczego nie zmieni, to tylko faza przejściowa, chwilowe zauroczenie, fascynacja nowym, pięknym własnym nosem, chwilowe zapomnienie, „nowa zabawka”. Natomiast to, co „wyparte” z naszego wnętrza, niechciane, nieprzeżyte, odsunięte na dalszy plan, zdeptane, zapieczętowane, utracone, zaprzeczone w sobie, pozostaje przy nas, jak wierny pies, i nawet jak uciekniemy na koniec świata z całym naszym dotychczasowym dorobkiem, ucieknie razem z nami. Nie naprostujemy naszych lęków, niepowodzeń, straty, gniewu, upadku, brak zdrowia… kolejną operacją plastyczną. To tylko zewnętrzna maska pozbawiana wnikliwej diagnozy… Nie oznacza to, że nie ma wyjścia, tak jak i nos nie musi być krzywy, tak i twoja, kondycja fizyczna, emocjonalna, poczucie własnej wartości może być w lepszym stanie. Niestety, tak jak i za ekspresową naprawę „nosa” tak i za naprawę naszego ciała, psychiki, duszy czy zdobycie dodatkowej wiedzy też musimy zapłacić. I tu zaczynają się blokady! Zwyczajnie „szkoda” jest nam zainwestować w siebie(i nie o wygląd zewnętrzny tu chodzi). A przecież inwestycja w siebie zawsze jest korzystna!!! Niesie zmiany w życiu we wszystkich jego sferach: finansowej, zdrowotnej, uczuciowej. Dlaczego tak się dzieje? Przeważnie narzekamy na ciągły brak gotówki, bo to zazwyczaj pierwsza odpowiedz ludzi, kiedy trzeba zapłacić za dany produkt, usługę, wiedzę…O wiele łatwiej wydajemy pieniądze na ciuchy mimo pełnej szafy na zbędne rzeczy, zupełnie niepotrzebne albo mało przydatne, które tylko zalegają kąty w naszym domu tworząc dodatkowo nieład energetyczny.Pomińmy tą kwestię. Każdemu z nas ciągle brakuje, zawsze jest pewien niedosyt… Tylko gdzie tkwi przyczyna…? Co nami zazwyczaj kieruje? – brak świadomego wyboru, ukierunkowania, stanowczej decyzji. – strach przed utratą gotówki, naciąganiem, oszustwem. – brak wiary we własne możliwości. – wpływ otoczenia, rodziny. – wewnętrzny strach przed złą inwestycją. – lenistwo, ciągle wymówki, odwlekanie w czasie. – brak wewnętrznej stuprocentowej motywacji. – blokady do samodoskonalenia… – wzorce osobowości… – lekceważenie, bagatelizowanie sytuacji w której się obecnie znajdujemy czy jest to stan fizyczny, emocjonalny… – oczekiwanie od losu, że załatwi to za nas. – brakuje nam odwagi, boimy się zmian. – lubimy narzekać a nie coś zmieniać. – wewnętrzne przekonanie, że nie można żyć inaczej- lepiej, dostatniej w zdrowiu. – brak wiary w siebie, swoje umiejętności z czym wiąże się niska samoocena. – brak perspektyw na przyszłość, brak marzeń, pasji, zainteresowań. – zniechęcenie po uprzedniej nieudanej próbie w doborze, trenera, mentora… – napięty grafik w domu. – nie analizujemy zysków tylko skupiamy się na stratach. – brak wsparcia, pomoc bliskich. Przedstawione przykłady to nieliczne argumenty, dlaczego tak trudno jest nam ruszyć do przodu, kiedy pojawia się uczucie, że trzeba coś zmienić, przetransformować, wzmocnić… Odpowiedzialność za własne wartości, interpretację rzeczywistości, zdobytą wiedzę, umiejętności… spoczywają na naszych barkach, to od nas samych zależny, czy wybierzemy podróż przez życie, doświadczymy nowego…Pozwolimy porwać się jej silnej woli czy ulegniemy stagnacji.